Od sekretnego ziela Indian po narodowy napój milionów ludzi. Kto spopularyzował yerba mate?
Jeżeli interesuje Was historia yerba mate, z pewnością wiecie, że odkrywcami jej właściwości była rdzenna ludność Paragwaju z plemienia Guarani. Trudniej jednak znaleźć informacje o tym, jak z cenionej lokalnie “cudownej rośliny” urosła ona do rangi symbolu i nieodłącznego elementu codzienności milionów mieszkańców Ameryki Południowej. W ogromnym stopniu przyczynili się do tego… jezuiccy misjonarze!
Redukcje jezuickie. Utopia, która istniała naprawdę!
Naturalnym obszarem występowania ostrokrzewu paragwajskiego są terytoria współczesnych brazylijskich stanów Rio Grande, Santa Catalina i Parana, argentyńskiej prowincji Misiones oraz wschodniej części dzisiejszego Paragwaju. Po przybyciu Europejczyków, historia tych ziem potoczyły się nieco inaczej niż w przypadku innych kolonii. Nie były rządzone twardą ręką jak choćby ówczesny Meksyk i Peru, a szczególnie wpływową grupą stali się nie konkwistadorzy, lecz jezuiccy misjonarze. To właśnie z ich inicjatywy powstały tzw. redukcje, samowystarczalne indiańskie społeczności zorganizowane wedle idei równości, współpracy i szeroko pojętej sprawiedliwości społecznej. Pokojowe nastawienie zakonników sprawiło, że szybko zaskarbili sobie oni zaufanie Indian. Ci zaś wtajemniczyli ich w swój największy sekret; mityczną roślinę, której listki pozwalały im uśmierzyć głód, poprawić koncentrację i dodać niezbędnej energii. Mowa oczywiście o yerba mate.
Jezuici szybko zaczęli dostrzegać w ostrokrzewie nie tylko wartościowy element diety, ale i potencjalne źródło zarobku. Wkrótce zaczęły powstawać pierwsze zorganizowane plantacje. Jak podają źródła historyczne, zebrane liście wraz z kawałkami gałązek trafiały bezpośrednio do suszenia nad paleniskami. Następnie przenoszono je do prowizorycznych magazynów, rozdrabniano przy użyciu moździerzy, a następnie pakowano w skórzane worki i spławiano rzeką na drewnianych barkach. Gdzie trafiały? Z początku dystrybucja miała wąski, regionalny charakter. Z czasem jednak, gdy koloniści na dobre rozsmakowali się w szlachetnym naparze, sława yerby zaczęła sięgać miejsc tak odległych jak Chile czy peruwiańska Lima. Najważniejszy pozostał jednak rynek lokalny, skupiony w szczególności wokół stołecznego Buenos Aires i prowincji Tucumán na zachodzie.
Ruiny redukcji jezuickiej w Paragwaju
Yerba mate. Źródło kofeiny i… dużych pieniędzy!
Wraz z udoskonalaniem technik uprawy, surowiec stał się jednym z najpopularniejszych płodów rolnych. Choć lwią część zysków wciąż pożerały ściągane przez Koronę wysokie podatki, yerba zaczęła być dochodowym przedsięwzięciem. Szacuje się, że aby je opłacić i wygenerować zysk niezbędny do utrzymania, każda osada zajmująca się uprawą musiała wyeksportować średnio 300-400 arrob (dawna jednostka masy; 1 arroba to ok. 10-12 kg) yerba mate. Wiele wiosek produkowało jej jednak znacznie więcej. Wynikało to między innymi z rosnącej populacji redukcji. W szczytowym momencie ich rozwoju, przypadającym na lata 30. XVIII wieku, zamieszkiwało je około 140 tysięcy Indian Guarani!
Niestety, kasacja zakonu jezuitów w 1768 roku doprowadziła do stopniowego wyludniania i, wreszcie, ostatecznego upadku redukcji. Na szczęście zwyczaj picia yerba mate nie odszedł wraz z misjonarzami. Inicjatywę przejęły prywatne przedsiębiorstwa. Szczególnym impulsem do rozwoju okazał się masowy przypływ europejskich imigrantów na przełomie XIX i XX wieku. To właśnie za ich sprawą powstały znane i cenione do dziś marki takie jak Amanda (stworzona przybysza z Polski, Jana Szychowskiego) czy Rosamonte. To już jednak nieco inna historia i z pewnością temat na inny artykuł...